![]() |
Tekst może zawierać spojlery. Ale nie musi. |
Bardzo lubię animację, samą w sobie, jako sposób pokazywania historii na ekranie. Myślę, że ma ona ogromny potencjał i za jej pomocą można pokazywać rzeczy, które nie śniłyby się produkcjom aktorskim. Twórcy animacji mogą puszczać śmiało wodze wyobraźni i kreować barwne filmowe światy, tak bardzo oderwane lub odbijające rzeczywistość jak tylko dusza zapragnie. Jednak obawiam się, że ten potencjał nie jest w pełni wykorzystywany. Zwłaszcza w przypadku animacji dla dorosłych, które zamiast skupić się na prezentowaniu treści wymagających od widza dojrzałości, wolą często postawić na tanie kontrowersje i szokujące obrazki. Dlatego do netlixowej antologii Love, death and robots podchodziłam z entuzjazmem, ale i sporą dozą sceptycyzmu.
Jeśli chodzi o "treści dla dorosłych" to Love, death and robots nie zawodzi. Trup ściele się tu gęsto, spływają potoki krwi, a od czasu do czasu przewinie się człowiek w Adamowym stroju. Od razu muszę przyznać, że sceny intymne balansują na granicy dobrego smaku (mam nadzieję, że Greta z Za szczeliną Orła zmyła już z siebie szampan, to cholerstwo musi się strasznie lepić), ale ekranowa golizna w większości przypadków jest uzasadniona i dodaje immersji. Z przykrością jednak stwierdzam, że tytułowej miłości jest tutaj najmniej, a trupy i roboty na ekranie pokazują się dużo częściej i śmielej. Gore występują w najróżniejszych postaciach - od krwawej rzezi bitwy, po pełne poświęcenia samookaleczanie. Jeśli jesteście wrażliwi na takie rzeczy sugeruję seans zza palców, chociaż myślę, że animowane flaki nie szokują aż tak bardzo. Prym w antologii zdecydowanie wiodą roboty - te mordercze i bojowe, ale również te urocze i ciekawskie. Przy czym Love, death and robots mimo wspólnego motywu przewodniego (moim zdaniem odrobinę zbyt luźnego) ma do zaoferowania tyle odmiennych historii, że każdy znajdzie coś dla siebie.
![]() |
Niemal każdy odcinek stworzony jest inną techniką animacji, co daje nam szeroką gamę wizualną. |
Wizualnie Love, death and robots zachwyca - do tego nie można mieć wątpliwości. Zachwyca jednak na różne sposoby, czasem kreatywnie przekształcając klasyczne techniki, innym razem opracowując najnowsze technologię do wręcz niewyobrażalnej perfekcji. Osobiście intrygują mnie bardziej barwne i trochę odrealnione animacje niż fotorealizm wpadający niemal w dolinę niesamowitości. Chętniej zobaczę na ekranie fantazyjnie przekształconą rzeczywistość niż jej niemal identyczne odbicie. Pewnie dlatego z całej antologii najbardziej zapadła mi w pamięć Rybia noc, Gdy zapanował jogurt i Nieśmiertelna sztuka. Tę ostatnią historię uważam za mój ulubiony odcinek - ten który połączył odrobinę dziwaczną stylistykę z naprawdę nietuzinkowym fabularnym twistem.
![]() |
Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się co by było gdyby śmierć wcześniej dopadła Hitlera to Love, death and robots pozwoli wam posnuć taką fantazję. |
Skoro jesteśmy już przy fabule - ta jest dosyć nierówna. Zdarzają się odcinki naprawdę intrygujące i nowatorskie, ale są i też takie o których zapomnimy pięć minut po obejrzeniu. Może to wynikać ze specyfiki tej konkretnej antologii, tworzonej przez masę różnych ludzi z zupełnie odmiennym podejściem do sprawy. Chociaż możliwe iż zbyt mocne patrzenie twórcom na ręce stępiłoby ich kreatywność. Jednym słowem mówiąc - do Love, death and robots należy podejść z otwartą głową.
![]() |
Kiedy twórcy podchodzą do tematu z przymrużeniem oka wychodzi im nawet lepiej niż przy "poważnych" historiach. |
Podsumowując - Love, death and robots to różnorodna, intrygująca pozycja, po którą mogą sięgnąć najwięksi amatorzy animacyjnych technik, ale i zwykli widzowie, nie aż tak zafiksowani na punkcie tej metody tworzenia filmów. Warto obejrzeć dla zaskakującej historii Nieśmiertelnej sztuki, luźniejszego podejścia z Gdy zapanował jogurt i Historii alternatywnych, czy przepięknych wizualnych elementów Rybiej nocy (nawiasem mówiąc stworzonej przez polskie studio Platige Image). Fani wilkołaków, legend, wielkich mechów i cyborgów też znajdą tu coś dla siebie. Czy wspominałam, że w tym świecie koty są największymi wrogami pradawnych bóstw?
0 Komentarze