Jestem świeżo po ograniu pierwszego epizodu gry Tell Me Why produkcji studia Dontnod Entertainment, znanego z takich gier jak Life is Strange czy Vampyr. Tak jak większość produkcji tego studia Tell Me Why zostało podzielone na epizody - rozdziały - i pierwsza część rozgrywki miała swoją premierę 27 sierpnia. Następne części będą wychodziły tydzień po tygodniu, czyli 3 i 10 września, trochę na serialową modłę. Była to premiera, na którą czekałam z niecierpliwością od dłuższego czasu, więc sięgnęłam po Tell Me Why tak szybko jak mogłam. 



Gra opowiada historię rodzeństwa Ronan. Bliźnięta Alyson i Tyler spotykają się po długiej rozłące, by wrócić do dawnego domu, położonego nad jeziorem gdzieś na Alasce, który porzucili dekadę temu. Pierwsza cutscenka jest niczym cios w twarz na dzień dobry, bo to retrospekcja wyraźnie sugerująca, że młody Tyler zabił swoją matkę, gdy ta groziła mu śmiercią za ścięcie włosów. Matka bohaterów, czyli Mary-Ann nieustannie przewija się w tej historii gdzieś w tle, a rozwiązanie zagadki nie tylko jej śmierci, ale i bardzo burzliwego życia jest naszym głównym wyzwaniem. Oprócz tego w miasteczku grasuje złodziej listów i paczek, bohaterowie zmagają się z typowymi rozterkami związanymi z wchodzeniem w dorosłość, a okoliczni mieszkańcy próbują ratować środowisko naturalne. Jednak oczywiście najważniejsza w Tell Me Why jest niezwykła relacja łącząca Alyson i Tylera. Nie dość, że potrafią oni kontaktować się ze sobą telepatycznie, również mają zdolność odtwarzania własnych wspomnień w formie widzialnych zjaw. Dzięki ów wspomnieniom i dokładnej eksploracji odkrywają się przed nami kolejne sekrety i zawiłości tej historii. 



Bardzo istotnym w fabule jest wątek transpłciowości Tylera. Gdy wraca on do miasta musi zmierzyć się z ludźmi, którzy mają w głowie obraz jego jako małej dziewczynki i z początku ciężko im uszanować tożsamość Tylera, co doprowadza do paru nieprzyjemnych i niezręcznych sytuacji. Parę razy wspomina też o swoich doświadczeniach związanych z tranzycją czy o walce o równość, co jest przedstawione w bardzo swobodny, ale i pełen szacunku sposób. Twórcy nie robią z płciowości Tylera jego jedynej cechy charakteru (czego zawsze się tak boją przeciwnicy tej legendarnej politycznej poprawności), ale nie ukrywają, że nie była ona istotna w jego życiowej drodze. Za to jego relacja z wspierającą siostrą, mimo że z początku nieco zdrętwiała i szorstka, jest napisana w sposób niezwykle urokliwy i podnoszący na duchu. 



Gra ma również bardzo specyficzny, wręcz przyprawiający o jakąś nostalgię klimat. Wiem, że to dosyć abstrakcyjne i niedokładne słowo (coś jak "fajny"), ale nie potrafię inaczej opisać ogólnego uczucia, które wywołuje granie w Tell Me Why. Gdy tak spaceruję po wirtualnych lasach Alaski, z śniegiem skrzypiącym pod stopami i po przytulnych drewnianych chatach ogarnia mnie tęsknota do beztroski dzieciństwa, świeżości dziewiczej natury czy... do śniegu, którego mało w ostatnich latach. Historia zdecydowanie najmocniej gra na emocjonalnych strunach odpowiedzialnych za naszą sympatię do błogości szczenięcych lat. Nie tylko dosłownie oglądamy wspomnienia głównych bohaterów, a także spacerujemy po ich nietkniętym dawnym domu, a przedmiotami kolekcjonerskimi są drewniane figurki zainspirowane postaciami z książki z bajkami napisanej przez samych Ronanów. 



Postacie LGBTQ+, wątki ekologiczne czy kryminalne, nadprzyrodzone zdolności to coś, co przewija się w grach od Dontnod Entertainment nie od dziś, ale odnoszę wrażenie, że Tell Me Why podchodzi do swoich bohaterów i ich historii nieco bardziej dojrzale. Może to przez fakt, że oboje są praktycznie dorośli (przykładowo bohaterowie obu Life is Strange to nastolatki), a może to po prostu ja teraz inaczej odbieram popkulturę i na inne aspekty kładę większą uwagę. Tell Me Why na chwilę obecną oceniam pozytywnie i z nadzieją czekam na kolejne odcinki. (Błagam, by były dobre!).