Jesienne wieczory z pewnością umilały mi dwie gry komputerowe. Jedna to Doggone Hungry, darmowa niezależna gierka, w której sterujemy pieskiem. Nasze zadanie jest proste - mamy zjeść jak najwięcej smakołyków i nie dać się złapać. Dodatkowo możemy dokupić różne przedmioty kosmetyczne. To prosta, trochę odmóżdżająca zabawa na jeden wieczór, ale jest tak urocza, że polecam.

Z kolei przejście gry Yakuza 0 z pewnością nie trwa tak krótko. Udało mi się jednak ukończyć główny wątek fabularny. Tytuł ten jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych gier. Produkcja idealnie balansuje pomiędzy dramatyczną główną warstwą fabularną a uroczymi i absurdalnymi misjami pobocznymi. Kiedyś może napiszę więcej o tej grze, bo ma specjalne miejsce w moim serduszku.


Jedyną książką na mojej jesiennej czytelniczej liście jest Jak pokochać centra handlowe autorstwa Natalii Fiedorczuk. To zbiór historii młodej kobiety, wchodzącej w dorosłość. Sporo jest tutaj o cieniach codziennego życia, macierzyństwie, małżeństwie. Napisane prostym, ale dosadnym językiem. Raczej polecam, ale uprzedzam, że nie jest to zbyt lekka i podnosząca na duchu lektura.

Dodatkowo wreszcie nadrobiłam komiks Strażnicy. Chyba nie napiszę tutaj nic czego, nie napisałby nikt przede mną. Chcę tylko powiedzieć, że wszelkie zachwyty nad tą powieścią graficzną są uzasadnione. 

Z kolei pierwszy tom komiksu Paper Girls zdecydowanie wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Bardzo przypadła mi do gustu kreska, dosyć prosta, kreskówkowa, ale też bardzo barwna. Sama fabuła okazała się jeszcze dziwniejsza niż się spodziewałam. 

Ponadto udało mi się ponownie przeczytać parę krótkich historii autorstwa Junjiego Ito. Spore wrażenie zrobił na mnie The Long Dream. A to dlatego, że jego atmosfera była zaskakująco bardziej nostalgiczna niż przerażająca. 

Nie udało mi się jeszcze zapoznać z grą komputerową Cyberpunk 2077, ale stwierdzam, że anime na jej podstawie jest... okej. Ma sporo zalet, wygląda pięknie, daje pole do popisu swoim żeńskim bohaterkom, ale jednocześnie kurczowo trzyma się oklepanych schematów. Główny bohater na poziomie konstrukcyjnym nie wyróżnia się chyba niczym od podobnych mu młodych męskich protagonistów. A postacie kobiece, mimo że całkiem sprawnie napisane, wciąż często poddawane są nadmiernej i niepotrzebnej seksualizacji. Cyberpunk: Edgerunners szczerze mówiąc nie wyróżnia się w gatunku, ale prawdopodobnie przypadnie wam bardziej do gustu jeśli jesteście fanami gry albo po prostu cyberpunka.