Tegoroczne kulturowe podsumowanie będzie dosyć luźną listą. Znajdą się na niej filmy, gry seriale i książki wydane tylko i wyłącznie w 2023 roku, które mnie w jakiś sposób zaskoczyły. Być może zaszokowało mnie to jak dobre to były produkcje albo przeciwnie - zaskakująco rozczarowujące. Dla każdego coś miłego. 

Zacznę od zdecydowanie najdziwniejszego filmu ostatnich lat, czyli Bo Się Boi w reżyserii Ariego Astera. To nawet nie był film, a jakieś metafizyczne przeżycie. Jeśli doświadczacie intruzywnych myśli, to wyobraźcie sobie świat, w którym wszystkie wasze najczarniejsze scenariusze się spełniają. Tak wygląda droga Bo na pogrzeb jego matki. Wszystko się sypie, napięcie potrafi zelżeć tylko na krótki czas, a człowiek się zastanawia jaki w tym morał. To nie jest film dla każdego, ba, nawet nie wiem, czy mogę go nazwać dobrą produkcją. Zapadł mi jednak mocno w pamięć. 

Dużo przyjemniejszym doświadczeniem był seans Nimony. Film wydostał się z produkcyjnego limbo i wylądował w wakacje na Netflixie. Historia zmiennokształtnej anarchistki i szlachetnego rycerza szybko skradła moje serce. Była to wizualna uczta, a drobne potknięcia czy przestarzałe żarty nie popsuły mi ogólnego odbioru. 

W zupełnie innym klimacie był horror Mów do mnie. To stosunkowo mała produkcja, która świetnie zagrała z oklepanym motywem opętania. Nastolatkowie znajdują zagipsowaną dłoń umożliwiającą kontakt ze światem duchów, należy jednak pamiętać, by zamknąć bramy do zaświatów zanim minie 90 sekund. Oczywiście bohaterowie wciągają się w to jak w heroinę i pewnego razu zapominają o tej zasadzie. Może nie jest to najstraszniejszy (oprócz paru brutalnych scen) czy najlepszy horror wszech czasów, ale zdecydowanie wart jest obejrzenia. 

Porozmawiajmy teraz o grach wideo. Bardzo wyczekiwaną przeze mnie produkcją było Oxenfree 2: Lost Signals. "Jedynka" to jedna z moich ulubionych przygodówek z elementami horroru, dlatego poprzeczka była zawieszona wysoko. Przyszła premiera i granie i... Im dłużej o tym myślę, tym bardziej mam wrażenie, że Oxenfree 2  mnie zawiodło. To wciąż całkiem dobra gra - pod względem gameplayu czy oprawy audiowizualnej jest lepsza niż Oxenfree. Straciła jednak trochę klimatu. Niestety padła ofiarą tego, czego często padają sequele horrorów - za dużo wyjaśniania. Za dużo odzierania głównego wątku z tajemniczości. Naprawdę nie potrzebuję wiedzieć, że za obcą siłą naprawdę stoi jakiś tam kult. Sorry, ale to zbyt oklepane. Mam wrażenie, że ta gra lepiej zadziała jeśli kompletnie nie znacie świata Oxenfree. By nie przedłużać odsyłam Was do mojej obszernej recenzji na portalu Grajmerki. 

Dużo milszym doświadczeniem było Dredge. Mam wrażenie, że ktoś przeczytał mi w myślach i stworzył grę idealnie dla mnie. Bowiem Dredge to połączenie uwielbianego przeze mnie wirtualnego wędkowania i lovecraftowskiego horroru. Już samo pływanie rybackim kutrem sprawia dużo przyjemności, a mroczna fabuła to wisienka na torcie. Ponownie zachęcam Was do przeczytania pełnej recenzji. 

Na tej liście oczywiście musiał znaleźć się polski serial komediowy 1670. I powtarzam się, ale jest to pozytywne zaskoczenie. Dotarło do mnie, że rzadko dostajemy polskie historyczne produkcje, które nie mają kija w... znaczy nie biorą się na śmiertelnie poważnie. Sporo tutaj nawiązań do teraźniejszości, wyśmiewania przeszłości i absurdu. Trochę Monty Python, trochę The Office, ale 100 procent szlachty. 

Muszę oczywiście też wspomnieć o Scavengers Reign. Ta animacja science-fiction ominęła zaskakująco dużo ludzi. Może dlatego, że oficjalnie nie pojawiła się na HBO Max w Polsce. (Do niczego nie namawiam, ale żeby obejrzeć musicie być  "kreatywni"). Warto ją obejrzeć choćby dla niezwykłego świata, w którym dzieje się akcja. Ten serial to trochę dokument o kosmicznej faunie i florze uzupełniony o dobrze napisaną fabułę. Mamy tutaj mnóstwo ciekawych wątków: robota zyskującego ludzkie cechy, dziwną telepatyczną symbiozę mężczyzny z kosmitą, biolożkę próbującą zrozumieć tę nieznaną przyrodę. Zdecydowanie polecam. 

Miłym zaskoczeniem również była wydana w tym roku antologia opowiadań fantasy pod tytułem Cały człowiek. Zbiór skupia się na historiach związanych z niepełnosprawnością i neuroróżnorodnością. I to jest trochę to, czego brakowało mi w literaturze. Dużym plusem jest fakt, że większość osób autorskich zmaga się z przedstawionymi w opowiadaniach dolegliwościami (eufemistycznie mówiąc). Jako osoba neuroróżnorodna cieszę się, że mogę poczytać historię o podobnych do mnie bohaterach, którzy przeżywają różne przygody a ich neuroróżnorodność nie jest centralną osią fabuły. Bardzo, bardzo polecam! Dodam, że zbiór znajdziecie zupełnie za darmo pod tym adresem. 

Skoro o literaturze już mowa wspomnę o książce Pociągi. Fascynujący świat kolei. Teoretycznie jest to książka dla dzieci. Myślę jednak, że to świetna pozycja dla tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś o kolei, ale przytłacza ich ilość specjalistycznych informacji. Ponadto książka jest przepięknie wydana, wzbogacona o barwne ilustracje autorstwa Ryo Takemasy. 

Pochwalcie się, co Was najbardziej zaskoczyło w 2023 roku!