Nowy rok warto zacząć jakimś przyjemnym popkulturowym doświadczeniem i tym właśnie było dla mnie obejrzenie w kinie filmu Sonic 3: Szybki jak błyskawica.
W lutym dopadła mnie grypa i jak człowiek leży półżywy w łóżku to ma ochotę na coś lekkiego, jak na przykład rewatch pierwszej i drugiej części Kingsman. Przy okazji udało mi się ponownie obejrzeć najnowszego Kota w butach i dalej jest to piękna i wzruszająca animacja.
Zdecydowanie gwiazdą zimy był dla mnie film Nosferatu. Produkcja kupiła mnie od praktycznie pierwszej sceny. Ten czasem przerysowany, teatralny, mroczny horror gotycki to było to, czego mi było trzeba.
Z gier najbardziej zaciekawiło mnie Tropico 6 (chociaż jeszcze nie mam farm krokodyli a moja El Presidente ma długą drogę przed sobą) oraz urocze Webfishing (oczywiście, że muszę wspomnieć o wirtualnym wędkowaniu). Największą gamingową gwiazdą zimy był jednak Carrion. Jeśli chcecie wcielić się w głównego złego z Coś Carpentera, to właśnie to oferuje ta produkcja. Więcej przeczytacie o niej w mojej recenzji.
Jeśli chodzi o seriale to trzy tytuły najbardziej zapadły mi w pamięć.
Creature Commandos przedstawił kilka świetnych postaci z uniwersum DC, ale pozostawił mi jakiś niedosyt. Na szczęście zapowiedziano już drugi sezon, więc mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Z kolei Sweetpea z Ellą Purnell w roli głównej to wciągająca historia o szarej myszce, która aż za bardzo wzięła sobie do serca poradę "przestań pozwalać ludziom by tobą pomiatali" i wybrała przemoc. Śledzenie jak bohaterka próbuje lawirować i ukrywać swoje własne przestępstwa sprawiło mi mnóstwo frajdy.
W zupełnie innym klimacie było polskie Lady Love. Tutaj urzekła mnie atmosfera lat 70. i 80. i wstawki niczym z filmu dokumentalnego.
W przypadku książek dalej pozostajemy w strefie kobiecej. Najgorsze randki świata to pozycja na jeden wieczór, zabawna, ale i skłaniająca do refleksji. Dużo ciężej przetrawić powieść Kim Jiyoung. Urodzona w 1982. Opowiada ona w głównej mierze o trudnościach i niesprawiedliwościach codziennego życia, z którymi mierzą się kobiety we współczesnej Korei Południowej. Mnie osobiście wiele razy wkurzyła i zasmuciła, ale dała bardzo cenny wgląd w codzienność Koreanek, które chcą łączyć życie prywatne i zawodowe z byciem matką i spełnianiu społecznych oczekiwań, ale świat ciągle im rzuca kłody pod nogi
A Wam jak minęła zima?
0 Komentarze