Najprzyjemniejszym serialowym zaskoczeniem tej wiosny był dla mnie nowy sezon Black Mirror. Mam o tym nawet całą notkę. Trzymam kciuki, że kolejne sezony również dowiozą podobne albo i lepsze historie.
Przypadła mi do gustu też inna produkcja z pogranicza science fiction, czyli Cassandra. Podobało mi się, że ta historia dodała sporo głębi do klasycznej opowieści o zbuntowanym robocie, który chce krzywdzić ludzi. Zdecydowanie polecam.
Skoro o robotach już mowa to mam nieco mieszane uczucia względem filmu Towarzysz z Sophie Thatcher i Jackiem Quaidem. Sam koncept brzmi całkiem dobrze, młoda, zakochana dziewczyna orientuje się, że jest tak naprawdę tylko robotem do towarzystwa. W dodatku teraz wrobionym w morderstwo. Jednak brakowało mi w tym jakiejś głębi i historia średnio zapadła mi w pamięć.
Czasem majówkę spędza się robiąc powtórki filmów z dzieciństwa i tak było ze mną i Dziewczynami z wyższych sfer oraz Mostem do Terabithii. Obie te produkcje to wyciskacze łez, to na pewno. Podobało mi się jak ten pierwszy przedstawił rozwój charakteru głównych bohaterek, a drugi - sposób, w jaki działa dziecięca wyobraźnia.
Popłakać się, ale ze śmiechu można za to na seansie Ściśle tajne. Uwielbiam taki absurdalny humor i trochę mi go brakuje we współczesnym kinie. Ale w momencie, gdy to piszę zapowiedziano nową Nagą Broń i kolejne Kosmiczne Jaja, więc może coś się zmieni w tym temacie?
Udało mi się również wreszcie obejrzeć Nieznośny ciężar wielkiego talentu z Nicolasem Cage'm i Pedro Pascalem. Film urzekł mnie humorem, przerysowanymi scenami akcji oraz relacją między głównymi bohaterami. Jeśli potrzebujecie wholesome męskiej przyjaźni to jest to właśnie taka historia.
W sekcji gamingowej muszę wspomnieć o Mouthwashing. Ta gra swego czasu była bardzo popularna w mediach społecznościowych, a przynajmniej w mojej bańce, bo co rusz rzucał mi się w oczy fanart z zabandażowanym jednookim kapitanem czy bohaterką bardzo podobną do Shelley Duvall. To zachęciło mnie do gry i nie żałuję. Bardzo lubię horrory osadzone w kosmosie, ale ten dodatkowo bardziej idzie w stronę psychologiczną niż w sci-fi. Okazuje się, że tak naprawdę najstraszniejszą rzeczą w kosmosie może być kapitalizm i narcystyczny facet.
Z kolei Pineapple on Pizza to króciutka, darmowa gra, w której trafiamy na egzotyczną wyspę. Zwiedzamy i zdobywamy osiągnięcia, a na koniec czeka nas zwrot akcji. Nie będę zdradzać, bo tytuł można ukończyć w jakiś kwadrans.
Udało mi się także ukończyć Dooma z 2016 roku. Strzelanie do demonów na Marsie sprawiało mi mnóstwo frajdy. Zobaczymy jak podejdzie mi Eternal oraz najnowsze The Dark Ages.
Ponadto bardzo przypadło mi do gustu Tiny Glade. To jest ten rodzaj produkcji, gdzie mogę się wyżyć kreatywnie, budując zamki, tworząc oczka wodne czy terraformując okolice. Niecierpliwie czekam na kolejne aktualizacje.
![]() |
Książkowo znowu jest bardziej non-fiction niż fiction. Czarna owca medycyny. Nieopowiedziana historia psychiatrii uświadamia jak pokrętną drogę w medycynie miała ta dziedzina. Czasem zapominam, że to w gruncie rzeczy badania nad ludzkim umysłem to całkiem nowy wynalazek.
Przez Kingdom Come mam ostatnio trochę fazę na średniowiecze, dlatego książka Kamila Janickiego Życie w chłopskiej chacie była idealną lekturą na ten moment. Jest to naprawdę interesująca pozycja, a autor poruszył chyba wszystkie możliwe tematy i odpowiedział na wszelkie nasuwające się pytania. Najbardziej zapadł mi w pamięć fragment o przesądach związanych z ciążą, bo niemal wszystkie wymienione zna moja babcia i nie omieszkała się nimi podzielić z ciężarnymi kobietami w mojej rodzinie.
***
A Wam jak minęła wiosna?
0 Komentarze