Czerwiec to nie jedyny miesiąc, w którym warto zapoznać się z tekstami kultury, których bohaterami są osoby należące do społeczności LGBTQ+. Z tego właśnie powodu przygotowałam dla Was zestawienie kilku gier, filmów, książek i seriali o właśnie takiej tematyce. Komponując tę listę starałam się dbać o jakość reprezentacji. Wystarczy już smętnych i pełnych cierpienia historii, budowania postaci jedynie wokół jej tożsamości seksualnej czy wątku polegającym na jednym całusie na trzecim planie. Znajdziecie tutaj pozycje, o których już wspominałam i tytuły, o których pisze tutaj pierwszy raz. 

Zacznę od gry Night in the Woods. Opowiada ona historię Mae Borowski, która porzuciła studia i wróciła do rodzinnego miasteczka. Na miejscu okazuje się, że zaginął jej przyjaciel z dzieciństwa i bohaterka spróbuje rozwiązać zagadkę jego nagłego zniknięcia. Poza tym protagonistka zderzy się z niezbyt przyjemną myślą. Okazuje się bowiem, że większość jej znajomych robi pierwsze kroki w dorosłe życie, a Mae wciąż nie wie co ze sobą zrobić. Jednak nie ruszy do przodu, jeśli nie pogodzi się z własnymi demonami. Więcej o Night in the Woods pisałam w mojej notce o pewnym tropie w grach indie. Główna bohaterka jest osobą panseksualną - zapytana o idealną randkę może odpowiedzieć, że nie przejmuje się za bardzo jakiej płci jest osoba, z którą się umówi. Mimo że w grze nie uświadczymy wątku romantycznego, Mae może wdać się we flirt z dziewczyną. Poza tym dwójka przyjaciół głównej bohaterki Angus i Gregg są parą i ich wątek jest dobrze napisaną relacją między dwoma mężczyznami. Nie brakuje w nim ani romantyczności, ani realistyczności. Dodatkowo bohaterowie w pewnym momencie gry wprost wspominają, że bycie osobą nieheteronormatywną w małym miasteczku to nic łatwego. 

Grę  Tell Me Why wybrałam przede wszystkim dlatego, że jednym z jej głównych bohaterów jest transpłciowy mężczyzna. Mam wrażenie, że osoby transpłciowe wciąż dostają bardzo mało czasu ekranowego w popkulturze, a jeśli już się pojawiają zazwyczaj są to transpłciowe kobiety. Tekstów kultury o transpłciowycych mężczyznach czy osobach niebinarnych wciąż jest bardzo mało. Dodatkowo jedyny romans, który możemy nawiązać w grze jest między głównym bohaterem Tylerem a drugim mężczyzną. Gra opowiada historię Tylera i jego siostry bliźniaczki Alyson. Wracają oni do rodzinnego domu i próbują rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci ich matki. Tytuł ma swoje wady i zalety, ale koniec końców warto sięgnąć po Tell Me Why jeśli lubicie gry skupiające się na fabule. Moją bardziej szczegółową recenzję Tell Me Why przeczytacie na portalu Grajmerki.

Seria gier Borderlands trafiła na tę listę głównie dlatego, że postacie LGBT+ pojawiają się w niej... tak po prostu. Bohaterowie nie muszą "mieć konkretnego powodu", by być nie-hetero czy nie-cis, po prostu tacy są i jest to jedna z ich wielu cech. Sama gra to przede wszystkim looter shooter - dużo biegamy po mapie, wykonując kolejne questy, znajdując kolejne nietuzinkowe bronie, rozwijając swoją postać i popychając fabułę do przodu. W historii nie brakuje humoru, ani absurdalnych pomysłów, więc nie powinniście się nudzić. 

Derry Girls to chyba jedyny serial o nastolatkach, któremu nie mogę zarzuć niemal nic jeśli chodzi o realistycznie oddanie mentalności nastolatków. Żadnego trzaskania drzwiami, noszenia szpilek po szkole czy spędzania całego wolnego czasu na romansach i dramach. Akcja toczy się w latach dziewięćdziesiątych podczas politycznego konfliktu w Irlandii Północnej. Serial świetnie pokazuje, że możesz żyć w kraju, gdzie po ulicach spacerują żołnierze i twoim największym zmartwieniem może być szkolny egzamin. Konflikt jest tak organicznym elementem historii, że jednocześnie mocno wpływa na życie bohaterów i bywa kompletnie niezauważalny. Trochę jak wątek jednej z głównych bohaterek, która wychodzi z szafy jako lesbijka. Dostaje na tyle dużo czasu ekranowego, by dokładnie pokazać jak mogłoby wyglądać outowanie się w latach 90., ale orientacja nie jest jej kluczową cechą jako postaci. Nie ma nawet wątku romansowego, ale na tym polu akurat nie odstaje od innych bohaterów. Derry Girls obejrzycie na platformie Netflix. 

Please Like Me to komediowy serial, który nie boi się uderzyć w poważniejsze i smutniejsze tony. Z lekkością, ale nie bez szacunku traktuje takie tematy jak zdrowie psychiczne, feminizm czy męsko-męskie relacje. To historia niezbyt bogata w dramatyczną akcję, za to pełna błyskotliwych dialogów i zachęcająca do refleksji. Główny bohater randkuje z mężczyznami, próbuje dogadać się z matką oraz byłą dziewczyną i po prostu próbuje odnaleźć się w zagmatwanym świecie dorosłego życia. 

Serial BoJack Horseman trafił tutaj ze względu na postać Todda Chaveza. Jest on prawdopodobnie jedną z pierwszych otwarcie aseksualnych postaci, które zadebiutowały na małym ekranie. Wątek Todda jest świetnie poprowadzony, nie jest tokenową postacią LGBT+, a bohaterem z własną historią i charakterem. Serial w realistyczny i pełen szacunku sposób ukazał drogę Todda do poznania swojej tożsamości, jednocześnie edukując widzów na temat aseksualności i aromantyczności. Jeśli jeszcze nie obejrzeliście tego genialnego serialu o koniu, który nieustannie próbuje wygrać z samą sobą, by stać się chociaż trochę lepszą osobą, to może zachęci was właśnie postać Todda Chaveza.

Mam wrażenie, że powieść Fanfik autorstwa Natalii Osińskiej przetarł w Polsce szlaki dla powieści młodzieżowych z wątkiem LGBTQ+. Historia Tosi, a właściwie Tośka to opowieść o kimś, kto nagle zdał sobie sprawę, że jego chroniczne złe samopoczucie może wynikać z prób wpasowania się w nieodpowiednie ramy. Sam główny bohater jeszcze nie określa się konkretnie jako transpłciowy mężczyzna czy osoba niebinarna, narracja raczej skupia się na spokojnym odkrywaniu swojej tożsamości. Oczywiście jeśli życie impulsywnego i nieco zbyt upartego Tośka można nazwać spokojnym. Nie jest to łatwy do polubienia protagonista, bo często daje w kość swoim najbliższym i potrafi postępować niezbyt rozsądnie. Jednak warto przeczytać Fanfika, bo to powieść podejmująca się takich tematów jak zdrowie psychiczne nastolatków, transpłciowość czy znajdowanie akceptacji w grupie. Ponadto sam tytuł książki nie jest przypadkowy, bo spora część fabuły kręci się wokół internetowej kultury fandomu. A ta rzadko wychyla się z internetowej piwnicy, więc czytanie o fanfikach, fanartach czy shipach w druku jest ciekawym doświadczeniem. 

Oprócz fikcji chcę zawrzeć na tej liście pewne reportaże. Jeden opowiada o życiu osób LGBTQ+ w Polsce w czasie drugiej wojny światowej i PRL-u (Dziwniejsza historia). Po pierwsze przekazuje bardzo ważną wiadomość - osoby nieheteronormatywne żyły w naszym społeczeństwie od zawsze, nie jest to żaden wymysł tej strasznej politycznej poprawności. Pewnie brzmi to dla was oczywiście, ale nie jest takie wciąż dla wielu osób. Ponadto pokazuje nam ten wycinek historii, który niemal zawsze jest pomijany. Czy to przez szkolne podręczniki, czy nawet przez miłośników historii. Drugi reportaż (Moje życie jest moje) skupia się na seksualności. Bez żadnych purytańskich filtrów. To opowieści ludzi o różnym statucie społecznym, zawodzie, wieku czy orientacji mówiące o poznawaniu własnej seksualności. Autorem obu książek jest Remigiusz Ryziński.

Komiks Genderqueer. Autobiografia to świetna pozycja dla osób, które chcą poznać niebinarność z perspektywy osoby niebinarnej. Oczywiście jest to historia jednej, konkretnej osoby, której doświadczenia mogą się różnić od doświadczeń innych osób niebinarnych. Jednak jest to na tyle szczera i nie patyczkująca się historia, że może otworzyć oczy na doświadczenia innych osób transpłciowych. Maia Kobabe opowiada nie tylko o stosunku do własnego ciała, ale też ogólnie o seksualności, randkowaniu czy po prostu istnieniu w społeczeństwie ze świadomością, że jest się w jakiś sposób inny. Poza tym komiks jest świetnie narysowany, w prostym, przejrzystym i nieco kreskówkowym stylu. Bardzo doceniam też pracę tłumacza. Osoba autorska używa w języku angielskim zaimków e/em/eir, które na język polski zostały przetłumaczone w formie tak zwanych dukaizmów, czyli zaimków onu/jenu. Mówienie o osobach niebinarnych w języku polskim nie jest proste, dlatego każda próba normalizacji inkluzywnego języka jest na wagę złota. Jeśli chcecie przeczytać o tym więcej, koniecznie zajrzyjcie na stronę zaimki.pl

O filmie Wujek Frank już kiedyś wspominałam. Tytułowy bohater jest czarną owcą w rodzinie - niezamężny, nieco ekscentryczny, a zamiast zarabiać mnóstwo pieniędzy woli oddać się wykładaniem na uniwersytecie. Jest także w związku z mężczyzną, o czym wie jedynie jego bratanica. Gdy ojciec Franka umiera, cała trójka wybiera się na pogrzeb. Frank musi wrócić na stare śmieci i pogodzić się z demonami przeszłości. Na szczęście wszystko potoczy się dużo lepiej niż sam by się spodziewał. Obejrzycie na platformie Amazon Prime Video.

O mojej sympatii do filmu Rocketman wspominałam już nie raz. Ten wycinek z biografii Eltona Johna opowiedziany w formie pełnego fantazji musicalu to świetny film. Nie jest ugładzoną laurką jak film Bohemian Rhapsody - niczego nie ukrywa, szczerze pokazując wzloty i upadki muzyka. Rocketman to przede wszystkim estetyczna uczta. Świetne wykonanie utworów, choreografia w punkt i kostiumy, które zasługiwały na Oscara. Poza tym Taron Egerton w głównej roli daje z siebie wszystko.

Film Tokyo Godfathers znalazł się na tej liście przede wszystkim ze względu na moją sympatię do twórczości Satoshi Kona. To historia trzech bezdomnych, którzy w czasie Świąt Bożego Narodzenia znajdują porzucone niemowlę. Próbując jak najlepiej zająć się małą dziewczynką i przy okazji znaleźć jej rodziców, pakują się w mnóstwo z pozoru przypadkowych i nieistotnych sytuacji. To przede wszystkim opowieść o tym, że rodzina to nie tylko więzy krwi i szczęście może przyjść zupełnie przez przypadek. Ale wciąż - na dobre życie trzeba sobie zapracować. I czasem schować dumę do kieszeni i przyznać się do błędu. Jest to zdecydowanie najzabawniejszy i najbardziej przepełniony akcją film tego reżysera. Coś lżejszego niż Perfect Blue i dużo mniej surrealistycznego niż Paprika czy Millenial Actress