W czasie wiosny udało mi się ograć trzy bardzo różne produkcje. Wreszcie nadrobiłam Heavy Rain od Davida Cage'a. Choć sama gra to dobry kawał kryminału, to niektóre wady tej produkcji wyjątkowo mnie uwierały. Ale więcej moich przemyśleń przeczytacie w osobnej recenzji.
Z kolei krótka produkcja If Found zdobyła moją sympatię wyjątkową oprawą graficzną. Co ciekawe, to kolejna gra, w której kobieta wraca na stare śmieci. Główna bohaterka wraca do swojego irlandzkiego domu i próbuje dogadać się jakoś z rodzicami. Ci trochę nie mogą pogodzić się z transpłciowością swojego dziecka. If Found to poruszająca opowieść o poszukiwaniu siebie oraz lawirowaniu między trudnymi relacjami. Poza tym gra oferuje mnóstwo ciekawostek na temat Irlandii, a w dialogach postaci często pojawia się język irlandzki.
Przyznam, że Obduction trochę mnie wymęczyło. Być może logiczne przygodówki to nie jest gatunek dla mnie. Ponownie, jeśli chcecie dowiedzieć się więcej odsyłam do szerszej recki.
Z kolei Sonic 2 był jeszcze lepszy niż jedynka. I dużo bardziej wholesome.
Audiobooki sprawiają, że jestem w stanie pochłonąć dużo więcej książek. W ten sposób udało mi się nadrobić klasyczne Małe kobietki. Chociaż przyznam, że prozę dużo ciężej mi się słucha niż non-fiction. Być może dlatego, że dużo łatwiej zgubić wątek.
Słuchając Seksualnego życia Polaków wątek gubił się trudniej. To kolejny reportaż z klatą na okładce i którego również polecam.
Wysłuchałam też dwóch książek Katrzyny Czajki-Kominiarczuk, czyli Zwierza popkulturalnego. Seriale. Do następnego odcinka to świetne kompendium wiedzy o tego typu produkcjach. Jeśli oglądacie dużo seriali i chcecie dowiedzieć się więcej o ich tworzeniu od kuchni, to gorąco polecam. Z kolei Mam nadzieję to książka, którą warto przeczytać w chwili, gdy myśli się, że jest się za starym na coś. Albo że najlepsze lata już minęły. Albo że coś nie wypada. Również polecam.
Dużo mniej optymistyczną pozycją jest Też tak mam! - reportaż o codzienności wielu polskich kobiet. Jest o trudach macierzyństwa, o społecznych wymaganiach i niesprawiedliwościach.
W formie papierowej zaś przeczytałam Pieśń o Achillesie, czyli Illadę z perspektywy dobrego przyjaciela (wink, wink) Achillesa. To kawał wzruszającej powieści napisanej bardzo ładnym językiem.
Na Netflixie pojawiła się również adaptacja ukochanego przeze mnie komiksu Hearstopper. Wersja serialowa jest tak urocza i puchata jak materiał źródłowy. Jednak nie odwraca wzroku od cięższych tematów jak homofobia. Jeśli potrzebujecie przyjemnej produkcji z postaciami LGBT+ w rolach głównych, to polecam.
Bohaterów nieheteronormatywnych nie zabrakło również w hicie HBO. Serial Nasza bandera oznacza śmierć szybko zdobył moje serce. Wystarczył jeden piracki romans między dwoma facetami. Może kiedyś napiszę więcej.
Z kolei na temat trzeciego sezonu Miłość, śmierć i roboty mam już notkę, więc nie będę się powtarzać. Chcę tylko powiedzieć, że ta antologia nareszcie dostarczyła mi tego, czego spodziewałam się już po pierwszym sezonie.
Na koniec wspomnę o trzech produkcjach dokumentalnych. Na HBO Max znajdziecie kilkuodcinkowe Not so Pretty. To z pewnością szokująca produkcja o toksycznych substancjach występujących w produktach do makijażu i urody. Jednak nie ma co panikować, bo dokument dotyczy jedynie Stanów Zjednoczonych. Co sprawia, że to mało uniwersalny seans.
Oczywiście obejrzałam Oszusta z Tindera. I trochę nie rozumiem tych wszystkich osób wyśmiewających ofiary i nazywających je głupimi. Tytułowy oszust naprawdę miał wszystko obmyślane i nietrudno było nabrać się na jego sztuczki.
Za to bardzo polecam film The Wisdom of Trauma. Jego głównym motywem jest (oczywiście) trauma. To jak wpływa ona na nasze dorosłe życie. To opowieść o tym, że praktycznie każdy jest straumatyzowany, a odkrycie źródła tego cierpienia to pierwszy krok do uzdrowienia psychiki. Świetna produkcja, ale uprzedzam, że możecie się popłakać.
0 Komentarze